Test: Renault Austral - przypomina świetność francuskiej motoryzacji

Renault Austral zadebiutowało w 2022 roku i zastąpiło w ofercie model Kadjar, który zaczął już powoli odstawać od współczesnej konkurencji. Austral zaprojektowany został zupełnie na nowo i jest obecnie jednym z najmłodszych modeli w swojej kategorii. Czy to wystarczy, by zdobyć uznanie w tak popularnej grupie SUVów segmentu C? Mieliśmy okazję to sprawdzić – do naszej redakcji na test trafił Renault Austral w wersji iconic esprit Alpine, z silnikiem 1.3 o mocy 158 KM, napędem na przednie koła i automatyczną skrzynią biegów.

1. Nadwozie – powiew świeżości
2. Wnętrze – stylistyczne zawirowanie
3. Co pod maską?
4. Wrażenia z jazdy
5. Zużycie paliwa
6. Podsumowanie i nasza opinia

Nadwozie – powiew świeżości

Renault Austral wpasowuje się w kierunek stylizacji, jaki obrała marka już dobrych kilka lat temu, ale jednocześnie widać, że to model nowej generacji. Francuzi wykonali duży krok w stronę awangardowego designu, o czym świadczy chociażby możliwość zamówienia satynowego lakieru, co jest rzadkością w tej klasie. Jeśli dołożymy do tego dach i wstawki w kolorze czarnym oraz 20-calowe felgi z ciekawym wzorem, to otrzymamy naprawdę atrakcyjny projekt, który przyciągnie niejedno spojrzenie na ulicy.
Austral jest odrobinę większy niż Kadjar, ale to nadal przedstawiciel tego samego segmentu SUVów C. Długość Australa wynosi 4510 mm (rozstaw osi to 2667 mm), szerokość 2083 mm, a wysokość 1621 mm. Na całkiem wysokim poziomie ustalono prześwit, który mierzy 181 mm. Minimalna masa własna pojazdu w tej wersji napędowej to 1464 kg, a ładowność wtedy wynosi 539 kg.

Wnętrze – stylistyczne zawirowanie

Kabina zaprojektowana została w sposób, który można byłoby określić mianem „artystycznego nieładu”. Ciężko odnaleźć jedną myśl przewodnią, która przyświecała jej projektantom – spotkamy tu wiele różnych kształtów, pochylonych powierzchni i spore zróżnicowanie kolorów oraz rodzajów materiału. Całościowo jest na pewno oryginalnie i przynajmniej w moje poczucie estetyki kabina Australa trafia – wolę to niż kolejny nudny i zachowawczy projekt. Renault nadrobiło też braki w kwestii jakości wykończenia wnętrza, które wytykane były w modelu Kadjar. Tutaj trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia – kokpit złożony został z tworzyw, którym bliżej jest do segmentu premium niż do klasy średniej, a solidność montażu tylko w nielicznych miejscach lekko kuleje.

Pozycja za kierownicą jest neutralna – siedzi się stosunkowo wysoko, z wygodnym dostępem do kluczowych instrumentów pokładowych i ze swobodą ruchu w każdym kierunku. Kierowca ma nawet do dyspozycji masaż, co prawda dość prosty, ale zawsze. Szkoda, że centralny podłokietnik w żaden sposób nie jest regulowany i znajduje się zbyt nisko, by wygodnie oprzeć na nim łokieć, jednocześnie trzymając kierownicę. Konsola centralna wyposażona została też w masywny uchwyt, który nie do końca wiem, do czego ma służyć – wygląda trochę jak dźwignia automatycznej skrzyni biegów, ale tę przeniesione za kierownicę. Drugi rząd oferuje kanapę, która jest przesuwna i ma regulowane oparcie. Miejsca z tyłu jest dużo i trzy osoby średniego wzrostu będą czuły się tu komfortowo. Bagażnik ma wysoki próg załadunku i mieści równe 500 litrów w podstawowym ustawieniu.

Środkowy ekran dotykowy o przekątnej 12 cali został zwrócony w stronę kierowcy i plus przyznajemy za świetną jakość obrazu oraz logicznie rozplanowane menu. Zainstalowany system operacyjny OpenR Link to rozwiązanie bazujące na Android Auto, więc z grubsza działa po prostu jak smartfon. Klimatyzacja obsługiwana jest fizycznymi przyciskami, które znajdują się pod ekranem i za to należy się drugi plus. Wirtualny zestaw wskaźników to kolejny wyświetlacz, o przekątnej ponad 12 cali, a jeszcze jeden jest przezierny, z obrazem rzutowanym na przedniej szybie. Zestaw głośników marki Harman Kardon jest jednym z lepszych, z jakimi miałem do czynienia – składa się z 11 głośników oraz subwoofera, a jego łączna moc to 485 W. Dźwięk posiada odpowiednią głębię, tony wysokie oraz niskie są czyste i wyjątkowo dobrze udało się odwzorować wrażenie przestrzenności.

Co pod maską?

Testowane przez nas Renault Austral napędzane było układem tzw. miękkiej hybrydy (mild hybrid), którego bazę stanowi 4-cylindrowy benzynowy silnik o pojemności 1.3 litra. Moc w takim zestawieniu wynosi 158 KM, a maksymalnie rozwijany moment obrotowy to 270 Nm. Napęd przekazywany jest wyłącznie na przednie koła, za pośrednictwem bezstopniowej skrzyni biegów, która jednak ma opcję symulowania przełożeń (siedmiu). Osiągi zadowolą raczej kierowców ze spokojnym temperamentem – przyspieszenie do 100 km/h trwa 9,7 sekundy, a prędkość maksymalna ograniczona została elektronicznie do 180 km/h.

Wrażenia z jazdy

Renault Austral z testowanym napędem nie wyróżnia się dynamiką i niech nikogo nie zmylą dopiski „Alpine”, które mogłyby sugerować usportowiony charakter auta. Nic z tych rzeczy – to komfortowy SUV, znacznie lepiej sprawdzający się w dostojnym przemierzaniu dalekich podróży niż w jakichkolwiek próbach szybkościowych. Jednostka benzynowa pracuje gładko i równo, bez oznak wysilenia, pomimo stosunkowo skromnej pojemności. Bezstopniowa skrzynia biegów również nie dostarcza powodów do narzekań i nie męczy charakterystycznym „wyciem”, które jest częstą przypadłością tego typu przekładni. Cały układ napędowy odznacza się wysoką kulturą pracy i płynnością działania, choć wrażenie to psuje nieco nadgorliwy system start/stop – bardzo pośpiesznie gasi silnik, a jego ponowne uruchomienie zazwyczaj wiąże się z szarpnięciem przy ruszaniu. Sprawna reakcja „na gaz” i całkiem wysoki moment obrotowy maskują wrażenie ospałości napędu, ale liczby nie kłamią – zarówno przyspieszenie 0-100 km/h, jak i dalsza elastyczność są na przeciętnym poziomie.

Ponadprzeciętne jest natomiast zawieszenie – to element, który wywarł na mnie największe wrażenie w tym samochodzie. Z jednej strony amortyzatory są na tyle miękkie i sprężyste, by skutecznie wytłumiać nierówności i sprawiać, że Austral zdaje się wręcz przepływać nad wszelkimi defektami nawierzchni. Z drugiej zaś strony zawieszenie sprawnie stabilizuje nadwozie, samochód po przechyleniu momentalnie powraca do położenia równowagi, a wszystkie koła nieprzerwanie utrzymują pewny kontakt z podłożem. Dzięki temu auto prowadzi się komfortowo, bezpiecznie i nawet dostarczy przy tym kierowcy odrobinę satysfakcji. Zestrojenie układu kierowniczego na pierwszym miejscu stawia komfort – wspomaganie jest silne i kierownica wymaga minimalnej siły do obrotu, ale nie rzutuje to negatywnie na wyczuciu tego, co dzieje się z przednimi kołami. Na wygodę podróżowania wpływ ma także świetne wyciszenie kabiny.

Zużycie paliwa

Spalanie trochę rozczarowuje jedynie w mieście, gdzie średnio oscyluje wokół wartości 9 l/100 km – od „miękkiej hybrydy” spodziewałbym się jednak lepszych wyników. Na autostradzie zużycie paliwa to około 7,5 l/100 km, a na „ekspresówce” spada do nieco ponad 6 l/100 km i to już godne pochwały rezultaty. W terenie niezabudowanym spokojna jazda z prędkością do 90 km/h skutkuje zapotrzebowaniem na paliwo mniejszym niż 5 l/100 km. Bak mieści 55 litrów benzyny, więc na jednym tankowaniu w cyklu mieszanym przejedziemy sporo ponad 700 km.

Podsumowanie i nasza opinia

Renault Austral jest samochodem, który zmienia postrzeganie określenia „premium” w motoryzacji. Renault plasuje się przecież w klasie średniej, a jednak model Austral jest tak dopracowanym autem, że nie powstydziłby się go niejeden wyżej pozycjonowany producent. Jakość wnętrza i wyposażenie wyróżniają Australa na tle konkurencji, ale jego największą zaletą jest wyjątkowo komfortowy model jazdy. Jeśli ktoś nie oczekuje sportowych doznań i bardziej ceni wygodę, to w tym przypadku z pewnością nie będzie zawiedziony. Przy tym wszystkim szkoda, że w ofercie brakuje napędu na wszystkie koła, dzięki któremu Austral jeszcze bardziej zbliżyłby się do modeli marek premium. Renault nie po raz pierwszy pokazało, że potrafi uczyć się od najlepszych – Arkana też jest tego doskonałym przykładem.

Jeśli chodzi o ceny, to testowany przez nas wariant napędowy (miękka hybryda, 158 KM, automatyczna skrzynia biegów CVT) kosztuje co najmniej 158 900 zł. Egzemplarz testowy został skonfigurowany w najwyższej specyfikacji „iconic esprit Alpine” (ceny od 180 900 zł) i po niemal pełnym doposażeniu jego cena nieznacznie przekroczyła 200 tys. zł.