Renault Captur pierwszej generacji zadebiutował na rynku w 2013 roku i świetnie wpasował się w zyskujący wtedy na popularności trend na wszelkiej maści „uterenowione” samochody. W 2019 roku ukazała się druga odsłona tego modelu, wnosząca szereg zmian w kabinie, odświeżoną stylistykę i nowe zespoły napędowe. Sprawdziliśmy, czy najnowszy Captur jest godną uwagi propozycją, testując odmianę R.S. Line z silnikiem 1.3 o mocy 160 KM.Pozwala się wyróżnićNiebanalna stylistyka Captura już sama w sobie wyróżnia go na tle popularnej grupy SUVów segmentu B. Dodatkowo wygląd zewnętrzny możemy uatrakcyjnić, wybierając dwukolorowe malowanie, które w czerwono-czarnym zestawieniu prezentuje się bardzo dobrze. Nadwozie ze zgrabnymi proporcjami posiada sporo płynnie poprowadzonych przetłoczeń, które sprawiają, że sylwetka prezentuje się atletycznie i nieco sportowo. Testowana przez nas odmiana R.S. Line jeszcze wzmacnia ten efekt, dodając chociażby przemodelowane zderzaki oraz specjalny wzór 18-calowych felg. Jak na SUVa przystało – dolne partie nadwozia chronione są przez plastikowe nakładki.
Wymiary Renault Captur to: 4227 mm długości, 2639 mm rozstawu osi, 2003 mm szerokości z lusterkami i 1576 mm wysokości. Choć Captur w żadnym wypadku nie jest autem terenowym, to jego prześwit na poziomie 174 mm pozwoli bez obaw pokonywać gorszej jakości drogi i z większą pewnością podjeżdżać pod wysokie krawężniki. Masa pojazdu wynosi 1377 kg, a maksymalna ładowność to 552 kg.
Wnętrze – praktyczne i ze sportowym zacięciemWersja R.S. Line wpływa także na wnętrze samochodu, wprowadzając tapicerkę w ciemnej tonacji urozmaiconą czerwonymi akcentami, kierownicę pokrytą skórą czy wstawki z fakturą inspirowaną włóknem węglowym. Co typowe w tej klasie, środek zdominowany jest przez tworzywa sztuczne, ale wykorzystane tu materiały nie dają powodów do narzekania – są przyjemne w dotyku, nie trzeszczą i przy tym dobrze wyglądają. Pod tym względem nowy Captur poprawił się w porównaniu do poprzedniej generacji. Kabina została w przemyślany sposób zaaranżowana, o czym świadczy duża liczba różnego rodzaju schowków i półek, w tym dwupoziomowa półka w „pływającej” konsoli środkowej.
Centralny ekran dotykowy o przekątnej 9,3 cala obsługuje multimedia i większość ustawień pojazdu, a pod nim znajduje się jeszcze fizyczny panel do sterowania klimatyzacją. Działa bezprzewodowe połączenie z Android Auto i Apple CarPlay, choć w naszym przypadku system nie chciał w pełni funkcjonować z telefonem z Androidem – niekiedy się rozłączał i brakowało płynności przy obsłudze nawigacji. Kierowca ma do dyspozycji jeszcze jeden wyświetlacz, w postaci 7-calowego cyfrowego zestawu wskaźników – są podstawowe opcje konfiguracji i wszystkie informacje przekazywane są jasno oraz czytelnie. Fabryczne nagłośnienie gra bardzo przeciętnie, więc miłośnikom muzyki polecamy rozważyć opcję domówienia systemu audio marki BOSE.
Przednie fotele oferują solidne podparcie boczne i wygodną naturalną pozycję, lecz przydałby się nieco szerszy zakres ich regulacji. Siedzi się wysoko, z ogólnie dobrą widocznością, ale i tak krańca mocno opadającej przedniej maski nie widać, więc warto zachować czujność przy parkowaniu. W drugim rzędzie nie brakuje przestrzeni nad głową, a tunel środkowy wystaje tylko odrobinę, więc zmieszczą się tu nawet trzy dorosłe osoby. Kanapa jest przesuwna w zakresie 16 cm, co umożliwia zwiększenie pojemności bagażnika – pamiętajmy jednak, że po przesunięciu kanapy maksymalnie do przodu, trudno będzie tam wygodnie usiąść nawet dziecku. Bagażnik jest krótki, ale za to głęboki, dysponuje podwójną podłogą i w standardowym ustawieniu mieści 404 litry. Po złożeniu oparć tylnej kanapy powstaje dość wysoki próg, a przestrzeń bagażowa rośnie do 1275 litrów.
Jak jeździ Captur R.S. Line?Pod maską testowanego przez nas egzemplarza znalazł się 4-cylindrowy silnik benzynowy o pojemności 1.3 litra i generujący 160 KM mocy oraz 270 Nm momentu obrotowego. Jednostka benzynowa wsparta jest ponadto układem „miękkiej hybrydy” (mild hybrid). Napęd przekazywany jest wyłącznie na przednie koła za pośrednictwem 7-biegowej dwusprzęgłowej skrzyni automatycznej.
R.S. Line określa przede wszystkim wersję wyposażenia, więc nie należy spodziewać się tutaj zbyt dużej dawki sportowych wrażeń. Ich namiastkę dostarcza układ kierowniczy, który jest responsywny, pracuje precyzyjnie i z przyjemnym oporem. Dodatkowo sama kierownica z częściowo perforowaną skórą świetnie układa się w dłoniach, a za nią mamy dostęp do dwóch łopatek, którymi możemy ręcznie zmieniać biegi. Silnik zapewnia przyzwoitą dynamikę i bez oznak wysilenia radzi sobie ze sprawnym napędzaniem auta nawet z kompletem pasażerów na pokładzie. Pełen moment 270 Nm dostępny jest już poniżej 2 tys. obrotów silnika na minutę, co przekłada się na wyjątkowo żwawy start z miejsca i całkiem niezły czas sprintu do „setki”, wynoszący 8,6 sekundy. Prędkość maksymalna to z kolei 202 km/h.
Pochwalić warto działanie skrzyni biegów – ta konstrukcja w niczym nie odbiega produkcjom na przykład niemieckim. Automat udanie „wyczuwa” zamiary kierowcy, a przełożenia dobierane są płynnie i bez zbędnego przeciągania. Charakterystykę napędu możemy zmieniać poprzez tryby jazdy, wpływające na układ kierowniczy, systemy kontrolujące jazdę oraz na reakcję silnika i skrzyni biegów.
Zawieszenie z przodu zbudowane jest na kolumnach McPhersona, a z tyłu zdecydowano się na półsztywną oś. Takie połączenie to udany kompromis między utrzymywaniem stabilności nadwozia a komfortem wytłumiania nierówności. Nie doświadczymy tu miękkości, z której niegdyś słynęły francuskie auta, ale amortyzatory z niwelowaniem standardowych przeszkód radzą sobie bez zarzutu. Układ hamulcowy składa się z tarcz na przedniej osi oraz, co trochę nietypowe, bębnów na tylnej. Przy takiej masie nie powinno to jednak stanowić żadnego problemu i podczas naszego testu nie odczuliśmy, by siła hamowania była zbyt słaba.
Renault Captur - test spalaniaZainstalowany układ „miękkiej hybrydy” przede wszystkim usprawnia działanie systemu start/stop i już na tym polu spisuje się znakomicie – silnik momentalnie się uruchamia i od razu gotowy jest do pracy. Rozwiązanie to zostało dodatkowo rozszerzone i jednostka spalinowa może być odłączana oraz gaszona nawet przy prędkościach rzędu 90-100 km/h – wystarczy, że odpuścimy nogę z pedału przyspieszenia. Gdy ponownie będziemy chcieli „dodać gazu”, to motor w niemal niezauważalny sposób ponownie się załączy. Ma to realny wpływ na obniżenie zużycia paliwa, które w zakorkowanym mieście oscyluje wokół 6 l/100 km. W obszarach podmiejskich możliwe jest osiągnięcie wyników na poziomie 5,8 l/100 km, a na autostradzie spalanie wzrośnie do około 7,5 l/100 km. Bak mieści 48 litrów benzyny, więc w cyklu mieszanym jedno pełne tankowanie zapewnia przeszło 700 km zasięgu.
Renault Captur – ceny i dostępne wersjeBazową jednostką napędową Captura jest 3-cylindrowy 1-litrowy silnik benzynowy TCe o mocy 90 KM, połączony z 6-biegową skrzynią manualną. Silnik ten jest też dostępny z fabryczną instalacją LPG i w nieco mocniejszym wydaniu 100 KM. Ceny rozpoczynają się od 85 500 zł, a wyposażenie podstawowe obejmuje m.in. manualną klimatyzację, światła LED, kolorowy wyświetlacz komputera pokładowego między zegarami czy 7-calowy ekran dotykowy z obsługą Apple CarPlay, Android Auto oraz z łącznością Bluetooth. Wyżej w cenniku znajdują się układy miękkiej hybrydy (od 104 800 zł), bazujące na 4-cylindrowych silnikach benzynowych 1.3. Do wyboru jest moc 140 KM (i skrzynia manualna lub automatyczna) oraz 160 KM (tylko ze skrzynią automatyczną). Jest również wersja pełnej hybrydy o łącznej mocy 145 KM, za którą zapłacić należy co najmniej 131 800 zł. Testowany przez nas wariant R.S. Line z „miękką hybrydą” o mocy 160 KM oznacza wydatek minimum 122 300 zł.
Renault Captur R.S. Line – podsumowanie i nasza opiniaRenault Captur odpowiada na potrzeby ludzi, szukających kompaktowego SUVa/Crossovera – ma praktyczne i pojemne wnętrze, nie są mu straszne drobne przeszkody „terenowe” i wyróżnia się wyglądem na tle klasycznych kompaktów. Wersja R.S. Line nie dostarcza ekscytujących doznań z prowadzenia, ale za to wprowadza rozsądne połączenie przyzwoitej dynamiki, komfortu na różnej jakości nawierzchniach oraz niskiego zapotrzebowania na paliwo. Pomimo ogromnej konkurencji, Captur ma solidne podstawy, by zyskać klientów. O tym, jak dopracowana i udana jest to konstrukcja, świadczy też fakt, że Captur praktycznie bez zmian został wcielony do oferty Mitsubishi jako nowa generacja modelu ASX.
Tekst i zdjęcia:
Michał Borowski