Volkswagen Passat B5 1.6 100 KM
Volkswagen Passat
Passat to podręcznikowy przykład pojazd klasy niższej średniej. Znaczek "samochodu dla ludu" sprawia, że nie jest tak prestiżowy, jak np Audi A4, BMW serii 3 czy Mercedes klasy C ale na tle tych pojazdów może się pochwalić zdecydowanie obszerniejszym wnętrzem i - w większości przypadków - dużo niższymi kosztami eksploatacji. Passaty zyskały sobie opinię aut niezawodnych, trwałych i łatwych w serwisowaniu, chociaż - zwłaszcza w ostatnich latach - twierdzenia te nie zawsze odpowiadają rzeczywistości.
Volkswagen Passat B5
Model B5 zadebiutował z końcem 1996 roku. W 2000 roku auto poddano niewielkiej modernizacji. Zmieniono m.in. pas przedni i tylne lampy, wprowadzono też kilka niewielkich zmian we wnętrzu (zmieniono miejsce kubka na napoje, dodano aluminiowe wstawki w kokpicie). Samochód zniknął z oferty Volkswagena w 2005 roku. W momencie debiutu B5 charakteryzował się elegancką sylwetką, pojemnym wnętrzem i świetnymi właściwościami jezdnymi. Wszystko to sprawiło, że klienci zaczęli szturmować salony, niestety wielu z nich szybko się rozczarowało. Auto, mimo że nie brak mu wielu zalet, okazało się być zdecydowanie bardziej awaryjne, niż jego legendarni poprzednicy.
W polskich warunkach najwięcej problemów sprawiało zawieszenie, które w prostej linii zaadaptowane zostało z Audi A8. W Passacie B5 za prowadzenie przednich kół odpowiadają aż po cztery aluminiowe wahacze. Rozwiązanie takie zapewnia wprawdzie świetne właściwości jezdne (niska masa nieresorowalna) i komfort, ale utrzymanie układu w nienagannym stanie sporo kosztuje. Producent nie przewidział np. możliwości wymiany samych tulei, wahacze wymienia się wiec w całości, a to znacznie potęguje koszty napraw. Kompletny remont przedniej osi z użyciem oryginalnych części zamiennych może kosztować nawet 5 tys. zł. Wprawdzie wiele warsztatów wyspecjalizowało się już w regeneracji drogich podzespołów, ale nawet z użyciem takich części musimy liczyć się z wydatkiem 2-3 tys. zł.
Również najpopularniejsze jednostki TDI nie mogą pochwalić się ponadprzeciętną trwałością. W starszych modelach szwankuje głównie turbosprężarka (przeważnie z winy właściciela) i przepływomierz, nowsze roczniki miewają problemy z pompowtryskiwaczami i dwumasowym kołem zamachowym (tego ostatniego pozbawiona jest najsłabsza jednostka wysokoprężna - 1,9 TDI o mocy 90 KM). Szczególną ostrożność trzeba też zachować przy kupnie sześciocylindrowego 2,5 TDI. W silnikach tych występuje fabryczna wada wałków rozrządu (zacierają się krzywki), nierzadko współpracy odmawiają też popychacze. W efekcie kompletnego remontu szybko domaga się głowica - jej regeneracja to wydatek co najmniej 2 tys. zł. Wiele egzemplarzy (niezależnie od silnika) cierpi też na wycieki z układu napędowego. Przyszły właściciel Pasata B5 musi być też przygotowany na ewentualne problemy z klimatyzacją (nieszczelności) a także osprzętem elektrycznym. Często zawieszają się zamki (np. nie sposób otworzyć wlewu paliwa), czasami przestają działać elektrycznie sterowane szyby, przygasa podświetlenie kokpitu, przestanie działać tylna wycieraczka (koszt co najmniej 400 zł) komputer poinformuje o awarii jakiegoś czujnika. Ogólnie rzecz biorąc Passat B5 to jeden z lepszych pojazdów w swojej klasie (dobre prowadzenie, przestronne wnętrze, duży bagażnik) ale w mit o niezawodności niemieckich samochodów lepiej nie wierzyć. Największym problemem będzie znalezienie dobrze utrzymanego egzemplarza - większość pojazdów na rynku wtórnym ma za sobą naprawy blacharskie i przebieg o wiele większy, niż wskazuje licznik.
Bolączką modelu jest też duża popularność wśród amatorów cudzej własności.
Silnik
Zastanawiasz się nad samochodem z instalacją gazową? To silnik dla Ciebie! Na pierwszy rzut oka, silnik o pojemności 1595 cm3 ma same wady. Konstrukcja tkwi w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Chociaż motor oferowany był jeszcze w Golfie V generacji, na tle japońskiej czy włoskiej konkurencji wypadał wręcz dramatycznie słabo. Nie miał ani turbodoładowania, ani szesnastozaworowej głowicy, ani nawet bezpośredniego wtrysku paliwa. Jedynym "nowożytnym" rozwiązaniem był w zasadzie plastikowy kolektor ssący (stosowany powszechnie od lat dziewięćdziesiątych...). Ostatecznie motor wycofano z oferty ze względu na trudne do spełnienia, nowe normy emisji spalin. Dlaczego auta z tą jednostką napędową cieszą się na rynku wtórnym tak ogromnym powodzeniem? Okazuje się, że prostota konstrukcji to w przypadku samochodów z drugiej ręki ogromna zaleta. Budowę tego motoru zna każdy mechanik, usunięcie nawet najbardziej problematycznej usterki jest więc bardzo tanie. Co więcej, dzięki temu, że silnik zaprojektowano w latach, gdy nikt nie słyszał jeszcze o downsizingu (na rynku spotkać można wersję o mocy 75 KM - dziś, takie osiągi mają dwucylindrowe jednostki o pojemnościach poniżej 1,0 l) żywotność konstrukcji znacząco - in plus - odbiega od obecnych standardów. Najpopularniejsze są obecnie mocniejsze warianty: 101 KM i 102 KM. Prawidłowo eksploatowana i serwisowana jednostka (zalecamy wymianę oleju, co 10 tys. km i napędu paska rozrządu co 50-60 tys. km) powinna przejechać około 400 tys. km do naprawy głównej. To bardzo dużo, zważając, że część współczesnych jednostek napędowych (również wysokoprężnych!) projektowana jest z założeniem granicznego przebiegu około 250 tys. km! Taką żywotność konstrukcja VW zawdzięcza właśnie swojej prostocie - ilość elektroniki sterującej ograniczono do minimum. Z punktu widzenia polskiego nabywcy największą zaletą jest fakt, że konstruktorzy Volkswagena zastosowali hydrauliczną kompensację luzów zaworowych, co cieszy wszystkich zwolenników instalacji gazowych. W czasie pracy na LPG na przyspieszone zużycie narażone są zawory i gniazda zaworowe, co sprawia, że w autach z tego typu zasilaniem regulacja luzów zaworowych często staje się obowiązkowym punktem każdego przeglądu. W przypadku benzynowego 1,6 l MPI problem ten nie występuje, gdyż luzy kasowane są automatycznie przez hydropopychacze. Z tego względu nawet jednostki eksploatowane na LPG wygazują się dobrą kondycją przy przebiegach rzędu 300 tys. km. Oglądając auto trzeba uważać, by nie pomylić silnika 1,6 l MPI z - również dość popularną - jednostką 1,6 FSI. Chociaż obie mają podobne oznaczenia, to dwie, diametralnie różne konstrukcje. Motor FSI, który zadebiutował w Golfie IV generacji ma szesnastozaworową głowicę i wyposażony jest w bezpośredni wtrysk paliwa. Z tego względu cierpi na sztandarowe wręcz dolegliwości silników tego typu, jak np. osadzanie się nagarów na zaworach dolotowych (z czasem może dojść do uszkodzenia zaworów i gniazd zaworowych). Obecność bezpośredniego wtrysku paliwa w praktyce wyklucza też montaż instalacji gazowej. Rozwiązania dedykowane do takich jednostek kosztują nawet dwukrotnie więcej, niż w przypadki wtrysku pośredniego. Za "zagazowanie" 1,6 l FSI zapłacić trzeba nawet 5 tys. zł! Koszt instalacji do 1,6 l MPI nie powinien przekroczyć 2,5 tys. zł. Szukając auta z myślą o instalacji gazowej zwróćcie uwagę na kod silnika. Chcąc inwestować w LPG lepiej omijajcie te z kodem silnika BSE. Jednostki te mają "słabszą" pochodzącą z meksykańskiej fabryki głowicę, która na gazie dość szybko się poddaje. 1,6 l MPI z taką głowicą sklasyfikowany został na liście firmy PRINS (renomowanego producenta instalacji gazowych), jako motor sprawiający potencjalne problemy po zagazowaniu (pozostałe 1,6 l MPI - z innym kodem - nie mają tej przypadłości) Jednostka 1,6 l MPI występowała niemal w każdym popularnym modelu koncernu Volkswagena. Znajdziecie ją m.in. w AUDI: A3 I/II, A4 B5/B6/B7, SEATACH: IBIZA II, ALTEA, ALTEA XL, LEON I/II, TOLEDO II/III, VOLKSWAGENACH: GOLF IV/V/VI, PLUS, TOURAN, POLO IV, PASSAT B5/B6, SKODACH: OCTAVIA I/II, FELICIA, FABIA I/II.
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2013-09-15