W 2025 roku po polskich drogach poruszać się miał milion samochodów elektrycznych. Tak przynajmniej wynikało z założeń planu elektromobilnośći roztaczanych przez rząd. Jak wygląda jego realizacja w praktyce?
Z danych instytutu SAMAR wynika, że obecnie w Polsce zarejestrowanych jest niespełna 6 tys. aut ładowanych z gniazdka. Dane te obejmują pojazdy bateryjne (60 proc.) i hybrydy typu plug-in (40 proc.).
Mimo wszystko mówić można o pewnym boomie. W pierwszym kwartale bieżącego roku na drogach przybyło ”aż” 860 aut elektrycznych (bateryjnych). To całkiem sporo, jeśli weźmiemy pod uwagę, że cały ubiegły rok zamknął się liczbą 637 rejestracji. Rosnącym popytem cieszą się też hybrydy plug-in. W okresie od stycznia do końca kwietnia przybyło w Polsce 369 takich aut. Cały ubiegły rok zamknął się liczbą 729 rejestracji.
Warto zdawać sobie sprawę, że w rękach osób prywatnych jest tylko 1859 ze wszystkich zarejestrowanych w Polsce elektryków (ev i plug-in). Pozostałe 4108 egzemplarzy (69 proc.) rejestrowanych jest na firmy. Blisko połowa z nich finansowana jest przez firmy leasingowe lub służy swoim kierowcom w ramach wynajmu długoterminowego.
Co interesujące, aż 32 proc. jeżdżących po Polsce elektrycznych samochodów osobowych trafiło do naszego kraju w ramach prywatnego importu, w większości jako samochodu używane.
Jako lidera elektromobilności wskazać można… BMW! Po polskich drogach poruszały się w maju 1853 elektryczne auta producenta z Bawarii.
Najpopularniejszym modelem w skali całego kraju jest BMW i3 (zarówno wśród elektryków, jak i hybryd plug-in – 582 rejestracje w I kwartale). Biorąc pod uwagę auta bateryjne 2. miejsce zajmuje Nissan Leaf (82 rejestracjie w I kwartale), 3. Renault ZOE (48 rejestracji w I kwartale).