Nowe Mini, które trafiło do sprzedaży w 2001 roku, zapoczątkowało na Starym Kontynencie modę na pojazdy w stylu retro. Pierwsza generacja przetrwała w ofercie do 2006 roku. Czy warto ją kupić i na co zwracać szczególną uwagę w czasie oględzin?
Chociaż z zewnątrz auto do złudzenia przypomina pierwotną konstrukcję British Motor Corporation z lat pięćdziesiątych, w rzeczywistości z Anglią łączy go jedynie miejsce produkcji. Montażem pojazdu zajmowała się bowiem fabryka Plant Oxfort w Cowley. W rzeczywistości za konstrukcją pojazdu stoją inżynierowie BMW. Niemiecki gigant przejął podupadającą brytyjską markę już w 1994 roku.
Jak sama nazwa wskazuje Mini nie może się pochwalić zbyt wielkim nadwoziem. Karoseria wersji hatchback (auto występowało również jako kabriolet) mierzy zaledwie 3,63 m długości. Pod względem wymiarów mamy więc do czynienia z odpowiednikiem miejskich aut segmentu B z początku lat osiemdziesiątych (o 10 cm dłuższy był produkowany od 1981! roku Volkswagen Polo II generacji).
Na szczęście, mimo niewielkich wymiarów, auto z powodzeniem pełnić może rolę całkiem przestronnego środka transportu dla dwojga dorosłych. Dzieje się tak za sprawą stosunkowo dużego rozstawu osi (2,47 m) i szerokości nadwozia - 1,69 m. Oba wymiary są niemal identyczne, jak w przypadku - aspirującego niegdyś do miana "samochodu rodzinnego" Volkswagena Golfa III. Z tego względu - przynajmniej jeśli chodzi o przednie siedzenia - w Mini całkiem wygodnie podróżować mogą osoby o wzroście nawet 1,9 m.
Nowe Mini nigdy nie miało jednak zyskiwać sobie klientów przestronnością wnętrza. Samochód adresowano do ściśle określonej grupy nabywców zwracających uwagę nie tylko na styl, ale i właściwości jezdne. Właśnie za sprawą tych ostatnich auto cieszy się tak dużym zainteresowaniem młodych osób.
Rozstawione szeroko w narożnikach nadwozia koła i sztywne nastawy zawieszenia (z przodu kolumny McPhersona, z tyłu niezależny układ wahaczy) sprawiają, że samochód daje ogromną frajdę z jazdy i ogólnie rzecz ujmując, "prowadzi się jak gokart". Te ostatnie porównanie jest nadzwyczaj trafne, bowiem zarówno pedały, jak i - wyposażony standardowo we wspomaganie - układ kierowniczy wymagają do obsługi sporo siły. To celowy zabieg inżynierów mający przywoływać wspomnienia z oryginalną konstrukcją z lat pięćdziesiątych i dawać kierowcy poczucie pełnego "połączenia" z maszyną. Informację powinny wziąć sobie do serca zwłaszcza kobiety - wbrew pozorom, parkowanie Mini na ciasnym parkingu nie zawsze jest banalnie proste...
Dużo dobrego można powiedzieć o jednostkach napędowych. Wysokoprężna - o pojemności 1,4 l - to sprawdzona i trwała konstrukcja Toyoty. Benzynowe odmiany o pojemności 1,6 to dzieło współpracującej z BMW firmy Tritec Motors. Wszystkie silniki uchodzą za trwałe, w mocniejszych, benzynowych odmianach rzadko dochodzi do uszkodzenia hydraulicznych popychaczy zaworowych. Te są zazwyczaj efektem zaniedbania ze strony właścicieli - ponieważ silniki szczelnie upakowano pod maską często pracują w bardzo wysokich temperaturach, co niekorzystnie wpływa na uszczelniacze. W efekcie pojawiają się wycieki oleju - lepiej często kontrolować jego poziom.
Radzimy też unikać automatycznych skrzyń biegów. Polecić możemy jedynie klasyczny automat japońskiej firmy Aisin, który montowany był WYŁĄCZNIE w wersji S. Słabsze odmiany wyposażone są w bezstopniową przekładnię CVT, która okazuje się nie tylko awaryjna, ale też - w większości przypadków - nienaprawialna...
Niestety, nie wszystkie elementy Mini są tak trwałe, jak jednostki napędowe. Trzeba liczyć się z wysoką ceną części zamiennych i - przede wszystkim - robocizny. Z punktu widzenia konstruktora Mini jest inżynieryjnym majstersztykiem. Niestety, z punktu widzenia mechanika, to prawdziwa drogowa apokalipsa - pojazd jest tak mały, że większość, nawet stosunkowo łatwych pracy, wymaga "demontażu połowy auta".
Jakich usterek można się spodziewać w przypadku kilkuletniego egzemplarza z przebiegiem powyżej 100 tys. km? Można być prawie pewnym, że z czasem czeka nas wymiana elektrycznej pompy wspomagania kierownicy. W aucie stosowano dwa rodzaje (jedna ze specjalnym elektrycznym wentylatorem, który - również - często się psuje) - niestety, żaden nie może pochwalić się dużą żywotnością. Usterki pompy (pozostaje jedynie wymiana) często są wynikami awarii elektryki. Po zgaszeniu silnika warto sprawdzić, czy wspomaganie - aby na pewno - się wyłączyło. W przeciwnym razie szybko podda się nie tylko pompa, ale i akumulator.
Chcąc uniknąć przygód z rudnym rozruchem, falowaniem obrotów i "dziurami w mocy" radzimy też - od razu - zdecydować się na wymianę filtra paliwa. Operacja jest czasochłonna (Mini wyposażono wyłącznie w filtr montowany wewnątrz zbiornika) więc wielu właścicieli nie decyduje się na wymianę. Ze względu na zamiany modelowe w trakcie produkcji radzimy też uzbroić się w cierpliwość - dobór odpowiedniego filtra tylko z pozoru wydaje się prosty. Lepiej jednak nie odkładać tego w czasie - zaniedbanie może spowodować usterkę pompy paliwa.
Problematyczne w zakupie okazuje się też - podlegające naturalnemu zużyciu - koło pasowe (z tłumikiem drgań skrętnych) wału korbowego. Usterka występuje w benzynowym silniku 1,6 l - przed zakupem dokładnie skontrolujmy więc stan paska wielorowkowego. Jego zużycie świadczy najczęściej o konieczności wymiany koła.
Usterek można się też spodziewać ze strony zawieszenia i układu kierowniczego. Stosunkowo często dochodzi do awarii łożysk kolumn McPhersona - stukanie i luz w przekładni kierowniczej świadczy najczęściej o konieczności wymiany jej dolnego krzyżaka.
Niestety, również lista drobnych, dokuczliwych usterek może być dość długa. Kłopoty sprawia np. elektrycznie sterowane okno dachowe - jeśli przestaje pracować lub mechanizm wyraźnie zwalnia radzimy zacząć od przesmarowania prowadnic. Absolutnym standardem są też usterki zamków drzwiowych (problem z dostaniem się do auta w niższych temperaturach). Niestety - na dłuższą metę - pomaga jedynie wymiana na nowe lub regenerowane. Częstą przypadłością Mini jest też - wymagająca wizyty u elektryka - samoczynnie otwierająca się tylna klapa (elektryczny sterowany zamek) oraz usterki sprzęgieł kompresora klimatyzacji.
Wiele, nawet bezwypadkowych, egzemplarzy ma też problemy z rdzą. Ta pojawia się głównie na tylnej klapie (przy lampkach oświetleniowych tablicy rozdzielczej i listwie ozdobnej) oraz z przodu, w dolnych przednich partiach drzwi (wynik braku lub oberwania chlapaczy). Na pozostałych elementach karoserii - jeśli auto nie miało przygód blacharskich - nie powinniśmy znaleźć żadnych śladów korozji.
W 2006 roku pojawiła się druga generacja Mini. Samochód na pierwszy rzut oka jest podobny do poprzednika, faktycznie cechuje się jednak dużo większym nadwoziem. Niedługo potem ofertę poszerzyło kombi o nazwie Clubman, a od 2009 roku jest sprzedawano Cabrio.
Nowe Mini było krytykowane przez purystów za zerwanie za tradycją utworzoną przez pierwszy angielski model o tej nazwie. Ta generacja Mini jest o 60 cm dłuższa i 30 cm szersza oraz waży niemal 2 razy tyle co oryginał. Jednocześnie oferuje mniej miejsca z tyłu i mniejszy bagażnik… Jednak obecnie Mini nie pełni funkcji użytkowych, a jest raczej demonstracją gustu jego właściciela.
Mini rzadko pełni funkcję jedynego samochodu w rodzinie, dlatego przebiegi tych samochodów są zwykle poniżej średniej. Warto jednak pamiętać, że auta te prowokują do szybkiej jazdy - dzięki świetnym właściwościom jezdnym. Jednak sztywno zestrojonemu zawieszenie ulega szybkiemu zużyciu na polskich drogach. Ponadto zdarzają się usterki układu elektrycznego, konieczne będzie sprawdzenie ew. wypadkowości.
Mini Cooper nowej, piątej generacji będzie wyłącznie elektryczny.
Stylistycznie nowy model (w nowej rodzinie Mini nazwa "Cooper" odnosi się do wszystkich 3‑drzwiowych i 5-drzwiowych Mini i nie oznacza już wersji silnikowej) wyraźnie nawiązuje do poprzednika. Samochód ma wyłącznie trzydrzwiowe nadwozie i duży rozstaw osi, gwarantujący obszerne wnętrze i miejsce na zamontowaną w podłodze baterię.
Całkowicie nowe jest wnętrze, identyczne, jak w nowym Coutrymanie. Kabina została skupiona wokół umieszczonego centralnie dużego ekranu systemu infotainment, który stanowi centrum zarządzania samochodem.
Liczba fizycznych przycisków została ograniczona do minimum, co więcej - zegarów nie ma nawet przed kierowcą. Chcąc sprawdzić prędkość jazdy należy spojrzeć na przezierny wyświetlacz HUD.
Pod centralnym ekranem znajduje się pięć przełączników umożliwiających bezpośrednią obsługę najważniejszych funkcji (hamulec postojowy, dźwignia biegów, przycisk start/stop, przełącznik trybów Experience, regulacja głośności). Ich stylistyka jest dopasowana do funkcji.
Mini Cooper Electric, jak brzmi pełna nazwa nowego modelu, będzie dostępne w dwóch wersjach napędowych: Cooper E o mocy 184 KM (290 Nm) i Cooper SE o mocy 218 KM (330 Nm). Mini Cooper E rozpędza się do 100 km/h w 7,3 s, natomiast Cooper SE - w 6,7 s.
Pojemność akumulatora Mini Cooper E wynosi 40,7 kWh, natomiast Mini Cooper SE - 54,2 kWh.
Mini Cooper E ma mieć zasięg do 305 km (wg WLTP), natomiast Cooper SE - do 402 km. Nie są to imponujące wartości, szczególnie, że realnie będą znacząco niższe. Mini jest jednak małym samochodem i nie ma gdzie zmieścić dużej baterii.
Mini Cooper będzie oferowany w czterech różnych wersjach wyposażenia – Essential, Classic, Favoured i JCW.
Nowe Mini Cooper, podobnie jak Mini Coutryman nowej generacji debiutuje na salonie w Monachium. Oba modele będą produkowane wyłącznie w Chinach i stamtąd eksportowane do Europy.