Meriva to jeden z tych samochodów, o których, szukając dla siebie pojazdu z drugiej ręki, większość ludzi zdaje się zapominać.
To błąd. Mały Opel potrafi zaoferować swojemu właścicielowi zaskakująco dużo.
Pierwsza generacja Merivy zadebiutowała w 2002 roku. Auto było próbą wejścia niemieckiej marki na raczkujący wówczas rynek miejskich minivanów. By samochód dobrze spisywał się w ciasnych uliczkach, jako bazę do jego stworzenia wykorzystano płytę podłogową Opla Corsy C. Dzięki temu udało się uzyskać niewielkie wymiary zewnętrzne – nadwozie mierzy nieco ponad 4 m długości (4 042 mm), szerokość – bez lusterek – to niecałe 1,7 m (1 694 mm).
Samochód zadebiutował w końcu 2002 roku
W przypadku tego auta, niewielkie rozmiary nie oznaczają jednak ciasnego wnętrza. Pojazd mierzy ponad 1,6 m wysokości (1 624 mm), rozstaw osi - 2,63 m – jest aż o 14 cm większy niż w Corsie. Dzięki zastosowaniu pomysłowego systemu o nazwie flex space, można nie tylko regulować kąt oparcia tylnych siedzeń, ale też przesuwać ich siedziska (dwa zewnętrzne fotele). Takie podejście konstruktorów sprawia, że nawet czteroosobowa podróż (auto rejestrowane jest na pięć osób) w długiej trasie nie jest dla pasażerów problematyczna. Jedynie w grubych, zimowych kurtkach da o sobie znać niewielka szerokość przedziału pasażerskiego. Dłuższym wycieczkom sprzyja bagażnik – jego pojemność (360 litrów) zawstydzić może niejedno auto kompaktowe.
Atutem Merivy jest przestronne - jak na tę klasę - wnętrze
Merivę pochwalić można za dobrą pozycję za kierownicą i łatwość parkowania. Przyzwyczajenia wymagają jedynie, charakterystyczne dla minivanów, szerokie przednie słupki, które ograniczają widoczność na boki.
Nie można narzekać na jakość plastików użytych do wykończenia wnętrza. Z reguły dobrze znoszą one próbę czasu, niezbyt trwałe okazują się tylko dysze nawiewów (wyłamujące się żaluzje). Całkiem nieźle wypada też ergonomia. W przeciwieństwie np. do Vectry C, kierowcom zaoszczędzono wynalazków typu „dotykowe” dźwigienki kierunkowskazów – obsługa wszystkich przyrządów jest intuicyjna i nie wymaga sięgania do instrukcji.
Pojemność bagażnika to 360 litrów. Całkiem sporo
W porównaniu chociażby z Corsą C, Meriva przeważnie wypada lepiej w kategorii wyposażenie. Absolutnym standardem są np.: cztery poduszki powietrzne i ABS, radio (magnetofonowe lub CD) i centralny zamek. Większość egzemplarzy wyposażono też w klimatyzację (ręczną lub automatyczną), elektrycznie sterowanie szyby i lusterka
Nabywcy mieli do wyboru aż dziesięć różnych jednostek napędowych – sześć benzynowych i cztery wysokoprężne (konstrukcje Isuzu). Biorąc pod uwagę miejski charakter pojazdu, każdy z silników benzynowych zapewnia autu przyzwoite osiągi. Najpopularniejsze na rynku wtórnym są odmiany o pojemności 1,6 l, które – w zależności od zastosowanej głowicy (8 lub 16 zaworów) - rozwijają od 87 KM do 101 KM. Poza dość dużym apetytem na olej (to raczej cecha niż usterka) oba cieszą się dobrą opinią użytkowników i zużywają średnio między 7 a 8 litrów na 100 km. Lepiej zdecydować się jednak na mocniejszy wariant – zapewnia bowiem wyraźnie lepsze przyspieszenie. Warto dodać, że proste konstrukcyjnie silniki dobrze współgrają z instalacjami gazowymi.
W 2005 roku auto poddano delikatnemu feceliftingowi
Oczekujący namiastki sportowych emocji powinni poszukać Merivy z benzynowym silnikiem 1,8 l (125 KM) lub usportowionej wersji OPC z turbodoładowanym motorem 1,6 l (180 KM). W obu przypadkach trzeba się jednak liczyć ze średnim zużyciem paliwa na poziomie 10 litrów na 100 km.
Oszczędni mogą zainteresować się paletą jednostek wysokoprężnych. Najmniej paliwa – średnio ok. 5,5 litra/100 – zużywa najmniejszy, fiatowski silnik 1,3 l CDTI o mocy 75 KM. Jest to jednak propozycja dla spokojnych kierowców – auto z tą jednostką przyspiesza do 100 km/h w 17 sekund. Niemal identyczne osiągi ma też najsłabszy wariant silnika 1,7 l CDTI o mocy 75 KM.
Samochód zadebiutował w końcu 2002 roku
W przypadki Diesli, najlepiej zdecydować się na Merivę z silnikiem o pojemności 1,7 l CDTI o mocy 101 KM lub 125 KM. Oba zużywają nieco ponad 6 litrów oleju napędowego w cyklu mieszanym, ale zapewniają autu całkiem niezłe osiągi (mocniejszy rozpędza samochód do 100 km/h w 10,9 sekundy). Jak wszystkie inne nowoczesne turbodiesle, również te jednostki są wrażliwe na jakość paliwa. Trzeba się też liczyć z drogą do usunięcia awarią turbosprężarki czy koła zamachowego.
Co ważne samochód cieszy się dobrą opinią w kwestii niezawodności. Warto przypomnieć, że w raporcie TUV z 2007 roku, Meriva uznana została z najmniej usterkowy pojazd w najmłodszej grupie wiekowej.
Samochód uzupełnił lukę między Agilą a Zafirą
Statystykę zdają się potwierdzać opinie użytkowników. Usterki wykluczające auto z jazdy to rzadkość. Problemy najczęściej stwarza osprzęt - często zawodzą np. wentylatory chłodnicy, zawory recyrkulacji spalin i wodziki skrzyni biegów. Figle płata też elektryka - przepalają się żarówki (wymiana nie jest łata), bez wyraźnej przyczyny zapala się kontrolka silnika.
Z poważniejszych usterek, które mogą się zakończyć podróżą na lawecie, małego Opla trapią w zasadzie tylko awarie centralnej jednostki sterującej ECU. Na szczęście koszt naprawy komputera zamyka się przeważnie w kwocie do 300 złotych.
W zawieszeniu (o raczej sztywnych, „niemieckich”, nastawach) najczęściej wymieniać trzeba łączniki stabilizatorów i końcówki drążków kierowniczych. Na szczęście – ze względu na pokrewieństwo z Corsą - ceny części nie są wysokie.