Volkswagen Golf III 1.6 75 KM
Volkswagen Golf
Golf zapisał się w historii motoryzacji, jako synonim samochodu kompaktowego. Chociaż - wbrew niektórym opiniom - nie był wcale pierwszym przednionapędowym autem z nadwoziem typu hatchback w świetny sposób łączył dobre właściwości jezdne (łatwość prowadzenia), dużą ilość miejsca w kabinie oraz rozsądne koszty eksploatacji. Obecnie auto określane jest często mianem "króla kompaktów", mimo że - przynajmniej jeśli chodzi o ilość wyprodukowanych aut - palmę pierwszeństwa dzierży w tej kwestii Toyota Corolla.
Volkswagen Golf III
Wprawdzie Golf III generacji wciąż uznawany jest w Polsce za jeden z najlepszych samochodów w swoim segmencie, w Niemczech wiele z tych aut przenosi się już z przydomowych parkingów na złomowiska. I nie ma się czemu dziwić - trzecia seria, która weszła na rynek w 1991 roku jest już prawdziwym staruszkiem.
To typowy reprezentant aut segmentu C z początku lat dziewięćdziesiątych. Z przodu wygodnie pomieszczą się dwie osoby, tylna kanapa to raczej miejsce dla dzieci. Pozytywnie ocenić należy bagażnik - pojemność 330 litrów i niska krawędź załadunku to niewątpliwe zalety modelu. Zawieszenie o klasycznej dla tego segmentu konstrukcji (z przodu kolumny McPhersona, z tyłu belka skrętna) zestrojono raczej z myślą o równych, niemieckich drogach. W polskich warunkach jego twarde nastawy nie każdemu przypadną do gustu. Trzeba jednak przyznać, że wytrzymałość elementów zawieszenia jest imponująca, a części zamienne tanie i łatwo dostępne.
Niestety, większość egzemplarzy nie grzeszy poziomem wyposażenia. Wiele aut pozbawionych jest nawet wspomagania kierownicy, w najsłabszych silnikach standardem była skrzynia biegów o czterech przełożeniach. Samochody z klimatyzacją i pakietem elektrycznym są stosunkowo rzadkie, mnogość wyposażenia potęguje też koszty utrzymania (np. łamiące się prowadnice szyberdachu).
Golf III nie jest już tak topornym samochodem jak mk II, nie wykazuje się również legendarną niezawodnością poprzednika. Często szwankuje instalacja elektryczna, znanym problemem jest również korozja, która atakuje nawet, nieliczne na naszym rynku, bezwypadkowe egzemplarze (pojawia się na tylnej klapie, nadkolach, progach, rantach drzwi).
Mimo ogólnej trwałości podzespołów mechanicznych w samochodzie, którego produkcja zakończyła się 12 lat temu (ostatnie egzemplarze zjechały z taśmy w 1997 roku) każda usterka ma prawo się zdarzyć. Często zawodzi układ hamulcowy (hamulce nierówno biorą), układ chłodzenia (pękające ze starości węże, rozszczelniające się chłodnice) a także osprzęt (aparaty zapłonowe, alternatory, rozruszniki). W przypadku starszych silników Diesla uważać trzeba na rozrząd - silniki prześladowała usterka polegająca na ścinaniu klina na wale korbowym, co kończyło się luzowaniem koła pasowego rozrządu i w konsekwencji remontem kapitalnym. Należy sobie również zdawać sprawę z tego, że znalezienie w Polsce bezwypadkowego auta z realnym przebiegiem poniżej 300 tys. km graniczy z cudem. Golf III wciąż jest jeszcze kuszącą propozycją, ale tylko wówczas, gdy pochodzi z pewnego źródła i znamy jego historię. Z racji legendarnej niezawodności (która nie jest, niestety, prawdą) auta wyceniane są wyżej, niż ich konkurenci z podobnych roczników. Sprawia to, że za cenę 15 letniego golfa można kupić np. 9-letniego lanosa z udokumentowaną historią, co w wielu przypadkach(z punktu widzenia poziomu bezpieczeństwa i kosztów eksploatacji) okazać się może o wiele lepszym wyjściem.
Silnik
Zastanawiasz się nad samochodem z instalacją gazową? To silnik dla Ciebie! Na pierwszy rzut oka, silnik o pojemności 1595 cm3 ma same wady. Konstrukcja tkwi w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Chociaż motor oferowany był jeszcze w Golfie V generacji, na tle japońskiej czy włoskiej konkurencji wypadał wręcz dramatycznie słabo. Nie miał ani turbodoładowania, ani szesnastozaworowej głowicy, ani nawet bezpośredniego wtrysku paliwa. Jedynym "nowożytnym" rozwiązaniem był w zasadzie plastikowy kolektor ssący (stosowany powszechnie od lat dziewięćdziesiątych...). Ostatecznie motor wycofano z oferty ze względu na trudne do spełnienia, nowe normy emisji spalin. Dlaczego auta z tą jednostką napędową cieszą się na rynku wtórnym tak ogromnym powodzeniem? Okazuje się, że prostota konstrukcji to w przypadku samochodów z drugiej ręki ogromna zaleta. Budowę tego motoru zna każdy mechanik, usunięcie nawet najbardziej problematycznej usterki jest więc bardzo tanie. Co więcej, dzięki temu, że silnik zaprojektowano w latach, gdy nikt nie słyszał jeszcze o downsizingu (na rynku spotkać można wersję o mocy 75 KM - dziś, takie osiągi mają dwucylindrowe jednostki o pojemnościach poniżej 1,0 l) żywotność konstrukcji znacząco - in plus - odbiega od obecnych standardów. Najpopularniejsze są obecnie mocniejsze warianty: 101 KM i 102 KM. Prawidłowo eksploatowana i serwisowana jednostka (zalecamy wymianę oleju, co 10 tys. km i napędu paska rozrządu co 50-60 tys. km) powinna przejechać około 400 tys. km do naprawy głównej. To bardzo dużo, zważając, że część współczesnych jednostek napędowych (również wysokoprężnych!) projektowana jest z założeniem granicznego przebiegu około 250 tys. km! Taką żywotność konstrukcja VW zawdzięcza właśnie swojej prostocie - ilość elektroniki sterującej ograniczono do minimum. Z punktu widzenia polskiego nabywcy największą zaletą jest fakt, że konstruktorzy Volkswagena zastosowali hydrauliczną kompensację luzów zaworowych, co cieszy wszystkich zwolenników instalacji gazowych. W czasie pracy na LPG na przyspieszone zużycie narażone są zawory i gniazda zaworowe, co sprawia, że w autach z tego typu zasilaniem regulacja luzów zaworowych często staje się obowiązkowym punktem każdego przeglądu. W przypadku benzynowego 1,6 l MPI problem ten nie występuje, gdyż luzy kasowane są automatycznie przez hydropopychacze. Z tego względu nawet jednostki eksploatowane na LPG wygazują się dobrą kondycją przy przebiegach rzędu 300 tys. km. Oglądając auto trzeba uważać, by nie pomylić silnika 1,6 l MPI z - również dość popularną - jednostką 1,6 FSI. Chociaż obie mają podobne oznaczenia, to dwie, diametralnie różne konstrukcje. Motor FSI, który zadebiutował w Golfie IV generacji ma szesnastozaworową głowicę i wyposażony jest w bezpośredni wtrysk paliwa. Z tego względu cierpi na sztandarowe wręcz dolegliwości silników tego typu, jak np. osadzanie się nagarów na zaworach dolotowych (z czasem może dojść do uszkodzenia zaworów i gniazd zaworowych). Obecność bezpośredniego wtrysku paliwa w praktyce wyklucza też montaż instalacji gazowej. Rozwiązania dedykowane do takich jednostek kosztują nawet dwukrotnie więcej, niż w przypadki wtrysku pośredniego. Za "zagazowanie" 1,6 l FSI zapłacić trzeba nawet 5 tys. zł! Koszt instalacji do 1,6 l MPI nie powinien przekroczyć 2,5 tys. zł. Szukając auta z myślą o instalacji gazowej zwróćcie uwagę na kod silnika. Chcąc inwestować w LPG lepiej omijajcie te z kodem silnika BSE. Jednostki te mają "słabszą" pochodzącą z meksykańskiej fabryki głowicę, która na gazie dość szybko się poddaje. 1,6 l MPI z taką głowicą sklasyfikowany został na liście firmy PRINS (renomowanego producenta instalacji gazowych), jako motor sprawiający potencjalne problemy po zagazowaniu (pozostałe 1,6 l MPI - z innym kodem - nie mają tej przypadłości) Jednostka 1,6 l MPI występowała niemal w każdym popularnym modelu koncernu Volkswagena. Znajdziecie ją m.in. w AUDI: A3 I/II, A4 B5/B6/B7, SEATACH: IBIZA II, ALTEA, ALTEA XL, LEON I/II, TOLEDO II/III, VOLKSWAGENACH: GOLF IV/V/VI, PLUS, TOURAN, POLO IV, PASSAT B5/B6, SKODACH: OCTAVIA I/II, FELICIA, FABIA I/II.
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2016-06-10