Ford S-MAX I 1.6 TDCi 115 KM
Ford S-MAX
Ford S-MAX to największy van dostępny w europejskiej ofercie Forda. Pierwsza generacja tego modelu debiutowała w 2006 roku, a oparta była na płycie podłogowej Mondeo IV.
We wrześniu 2014 roku zadebiutowała druga generacja tego modelu. Samochód ponownie dzieli płytę podłogową (CD4) z kolejną generację Mondeo. Auto dostępne jest również w wersji siedmioosobowej, a do salonów trafiło na początku 2015 roku.
Ford S-MAX I
Ford S-Max to pokaźnych rozmiarów van, zbudowany w oparciu o płytę podłogową i podzespoły Forda Mondeo IV generacji (produkowanego od 2007 roku). Auto debiutowało w 2006 roku, a rok później zostało wyróżnione tytułem Car of the Year. To spory wyczyn, bowiem vany rzadko zostają wyróżnione przez jurorów tego konkursu. W 2010 roku samochód poddano liftingowi, przy okazji dość znacznie modyfikując ofertę silnikową.
S-Max cechuje się dynamiczną stylizacją, za którą w tyle nie pozostały zawieszenie i układ kierowniczy. W ostatnich latach inżynierowie Forda postawili sobie za punkt honoru zapewnienie świetnych właściwości jezdnych wszystkim produkowanym modelom i S-Max nie jest tu wyjątkiem. Samochód prowadzi się stabilnie, nie jest zbyt miękki, dzięki czemu szybkie pokonywanie zakrętów może być prawdziwą przyjemnością.
Jednocześnie zawieszenie okazuje się trwałe. Stosunkowo szybko zużywają się tylko końcówki drążków kierowniczych, natomiast wahacze nie wymagają częstych wymian. Pamiętać należy jednak o regularnej kontroli geometrii tylnej osi. Gdy pojawią się luzy (z tyłu zastosowano układ wielowahaczowy) szybko doprowadzą do zniszczenia opon.
Układ kierowniczy S-Maxa odpowiada dynamicznej stylizacji i zawieszeniu, daje dobre czucie drogi. Niestety, nie jest już tak bezawaryjny. Zdarzają się uszkodzenia przekładni kierowniczej, a jej naprawa wiąże się z dużymi wydatkami (rzędu tysiąca złotych). Ponadto w starszych egzemplarzach usterkowe były pompy wspomagania, przy czym Ford wymieniał je na gwarancji, wprowadzając równocześnie poprawki, które wyeliminowały problem.
Wnętrze S-Maxa jest obszerne i bardzo funkcjonalne. Auto dostępne było również w wersji siedmioosobowej, przy czym nie można liczyć, że na dwóch dodatkowych miejscach będzie dużo miejsca, należy raczej traktować je awaryjnie. Wersja pięcioosobowa imponuje za to pojemnością bagażnika. Nie brakuje również praktycznych schowków, a fotele drugiego rzędu można indywidualnie przesuwać i składać.
Plastiki zastosowane we wnętrzu Forda S-Max są miękkie i niezłej jakości, ale jednak dość szybko potrafią pojawić się oznaki zużycia - szczególnie w okolicy radia. Zdarza się również, że wnętrze generuje bliżej niezidentyfikowane hałasy, co sugerowałoby nienajlepszą jakość montażu.
Wyposażenie większości samochodów jest bogate. Elektrycznie sterowanych tylnych szyb i klimatyzacji brakowało w bazowej wersji, która jednak nie cieszyła się powodzeniem kupujących. Stąd na rynku wtórnym łatwo o egzemplarze z klimatyzacją manualną, często spotyka się również automatyczną, wiele samochodów posiada także ksenonowe reflektory.
Bogate wyposażenie - poza oczywistą wygodą - może również sprawiać nieco problemów. W S-Maksie zdarzają się usterki elektryki (np. panelu sterowania klimatyzacją), co spowodowane jest przetartą wiązką kabli. Stare powiedzenie mówi, że jak czegoś nie ma, to się nie zepsuje i w wypadku S-Maxa pasuje jak ulał. Nie oznacza to, że lepiej wybrać "golasa", ale trzeba się liczyć z niedomaganiami "elektryki".
Ponieważ S-Max jest samochodem spokrewnionym z Mondeo, wiele elementów stosowano w obu modelach. To ułatwia obsługę serwisową, poprawia dostęp do części, które produkowane są również jako zamienniki - w różnych cenach i jakości.
Nadwozia dobrze zabezpieczono przed korozją, z czym przez lata Ford miał spory problem. W S-Maksie rdza pojawia się szybko właściwie tylko na układzie wydechowym.
Ford S-Max był oferowany z szeroką gamą jednostek napędowych, zarówno benzynowych własnej produkcji, jak i wysokoprężnych TDCI dostarczanych przez francuski koncern PSA (Peugeot-Citroen). Silniki benzynowe wolnossące to sprawdzone konstrukcje, które zużywają jednak dość dużo paliwa. Dlatego na rynku wtórnym dominują diesle 1.8 TDCI i 2.0 TDCI. Oba cechują się podobnym zużyciem paliwa, przy czym silnik dwulitrowy oferuje znacznie lepszą dynamikę. W używanych egzemplarzach liczyć się trzeba z ze zużyciem turbosprężarki, wtryskiwaczy i dwumasowych kół zamachowych, co jest typowe dla jednostek wysokoprężnych.
Nie wszystkie egzemplarze wyposażone są w filtr cząstek stałych. Chociaż egzemplarze importowane niemal zawsze posiadają DPF, o tyle wśród aut krajowych można znaleźć samochody pozbawione tego wynalazku. Przypomnijmy, że podczas miejskiej eksploatacji filtry mają tendencję do zatykania, co powoduje przejście jednostki napędowej w tryb awaryjny, przy czym wymiana zatkanego filtra, którego nie da się już "przepalić", jest niezwykle kosztowna.
Ford S-Max to duże, rodzinne auto, z potężnym bagażnikiem, o dobrych właściwościach jezdnych i przeciętnej awaryjności. Atutem tego modelu jest stosunkowo niska - w porównaniu do bezpośredniej konkurencji - cena.
Silnik
Jedną z pierwszych konstrukcji wysokoprężnych opracowanych w myśl zasad downsingu był skonstruowany wspólnie przez PSA i Forda silnik 1,6 HDi/TDCI. Jednostka okazała się być nader udana – zapewnia dobre osiągi i niewielki apetyt na paliwo. Jak większość z nowoczesnych konstrukcji wysokoprężnych ma jednak kilka słabych stron. Jakich problemów, z czasem, spodziewać się mogą właściciele i na co zwracać szczególną uwagę, by jak najdłużej cieszyć się niezawodnym autem? Konstrukcja, za opracowanie której odpowiadali głównie inżynierowie Citroena i Peugeota jest bardzo popularna. Oprócz Francuzów w swoich autach montowały je również takie marki, jak Mini, Mazda, Suzuki i Volvo. Jednostka oferowana była w kilku wariantach. Do 2010 roku klienci wybierać mogli spośród odmian o mocy 75 KM, 90 KM lub 109 KM. Wszystkie wyposażone były w szesnastozaworową głowicę – najmocniejsza wersja miała dodatkowo dwumasowe koło zamachowe i turbosprężarkę o zmiennej geometrii. W 2010 dokonano zmian w konstrukcji głowicy – jednostka otrzymała ośmiozaworową głowicę – do wyboru było 75 KM, 92 KM lub 112 KM. Okiem użytkownika: 1,6 HDI / TDCI O ile w przypadku większości nowoczesnych diesli największe problemy sprawiają czułe na jakość paliwa wtryskiwacze, o tyle w przypadku jednostki 1,6 HDi przyczyną częstszych kłopotów są turbosprężarki. Z punktu widzenia kosztów obsługi lepiej zdecydować się na słabszą wersję o stałej geometrii turbiny. Element można wówczas regenerować a koszt nowej nie powinien przekroczyć 2 tys. zł. Większy problem mieć będą właściciele mocniejszych odmian – 109 lub 112-konnych. W ich przypadku turbina nie nadaje się do regeneracji – w razie awarii trzeba więc wydać ok. 3,5 tys. zł na nową lub posiłkować się częścią pochodzącą z demontażu. Warto wiedzieć, że krótka żywotność turbiny wynika z problemów z jej smarowaniem. By ich uniknąć polecamy skrócić interwał wymiany oleju do 10-15 tys. km i stosować dobrej jakości olej syntetyczny (np. 5w30). Po zakupie radzimy też wymienić lub wyczyścić metalowy przewód, którym olej doprowadzany jest do turbiny. Często – w wyniku pracy pod dużym obciążeniem – zatkaniu ulega sitko na śrubie mocującej przewód do bloku, przez co turbosprężarka nie jest odpowiednio smarowana. Z czasem krystalizujący się olej całkowicie zatyka przewód, co skutkuje zniszczeniem turbiny. Co ważne, w nowszych wersjach, śruba mocująca przewód nie miała już owego sitka – wielu użytkowników – dla własnego bezpieczeństwa – usuwa je na własną rękę. Raz na 3-4 wymiany oleju radzimy odkręcić i wyczyścić (lub wymienić) wspomniany przewód. Niestety operacja jest dość czasochłonna – dojście jest ograniczone i wymaga odkręcenia katalizatora. Co ważne, dość dobrą opinią cieszy się układ wtryskowy. W zależności od rocznika (i konfiguracji) stosowano układy Boscha lub Siemensa. Zdecydowanie popularniejsze są jednak elektromagnetyczne wtryskiwacze Boscha, co obniża koszty napraw. Trzeba jednak pamiętać, że elementy te są kodowane, wiec wymiana uszkodzonego wtrysku wymaga również podłączenia komputera diagnostycznego. Problematyczna może się również okazać sama naprawa. Jeśli wokół wtryskiwaczy pojawiają się nieszczelności ich korpus potrafi wtopić się w plastikowy kolektor dolotowy, co sprawia, że często demontaż wtrysków możliwy jest wyłącznie po zdjęciu głowicy. Dlatego właśnie należy zwracać baczną uwagę na to, czy wokół wtrysków nie pojawiają się żadne zaolejenia – jeśli tak, dla własnego dobra, lepiej odstawić auto do mechanika i wymienić metalowe pierścienie uszczelniające.
Najgorszymi doradcami przy zakupie samochodu używanego są emocje. Dlatego właśnie w opisach modeli kładziemy nacisk na te informacje, które mogą przydać się w podjęciu ostatecznej decyzji oraz przy oględzinach auta. Staramy się ująć w opisie najczęściej występujące usterki danego modelu, a także podpowiedzieć, na jakie „przygody” powinniśmy być przygotowani po zakupie. Oczywiście nie każdy musi zgadzać się z naszymi opiniami, jednak mają one swoje podstawy we wnikliwych analizach rynku. Pamiętajcie, że nasz opis w żadnym wypadku nie ma na celu bezkrytycznego wychwalania danego modelu. To raczej surowa, chłodna ocena konkretnego auta, zachęcająca do równie pesymistycznej kalkulacji kosztów. Zawsze trzeba mieć bowiem na uwadze to, że cena zakupu używanego pojazdu jest dopiero początkiem wydatków.
Ostatnia zmiana: 2015-01-17