Pierwsza seria trafiła do sprzedaży w 1998 roku i przetrwała w ofercie Toyoty do roku 2003. W 2000 roku auto poddano niewielkiemu liftingowi. Podobnie jak poprzedniczkę Avensis również produkowano w Anglii (fabryka w Derby). Samochód oferowany był w trzech wersjach nadwoziowych: jako sedan, liftback oraz kombi. W Japonii opracowano również na jego bazie niewielki minivan o nazwie Avensis Verso.
Podobnie jak Carina auto cieszy się opinią niezawodnego, chociaż pod tym względem ustępuje poprzedniczce. Na pewno warto mieć na uwadze kilka typowych mankamentów. Szesnastozaworowe silniki wyposażone w mechanizm zmiennych faz rozrządu często wymagają dolewek oleju między wymianami. Jeżeli więc zamierzamy podróżować dynamicznie (często kręcąc silnik do 6-7 tys. obr./min) co kilka tygodni dobrze jest kontrolować stan oleju. Czasami uszkodzeniom ulega również układ przeniesienia napędu - współpracy potrafią odmówić łożyska skrzyni biegów.
Mankamentem nękającym stosunkowo dużą ilość pojazdów jest częste przepalanie się żarówek świateł mijania (H7). Trzeba też bardzo uważać przy ich wymianie. Żarówki mocowane są na trzech cienkich podstawkach z tworzywa sztucznego, które z czasem staje się bardzo kruche. Jeśli się złamie pozostaje jedynie wymiana całego reflektora.
Podobnie jak w przypadku innych japońskich samochodów trzeba też uważać na bardzo łatwy do zarysowania, „ekologiczny” lakier.
Nowoczesne Diesle serii D-4D podobnie jak inne tego typu konstrukcje z układem wtryskowym typu Common Rail są bardzo wrażliwe na jakość stosowanego paliwa. Nękają je również usterki dwumasowych kół zamachowych.
Ponadto zdarzały się usterki układu kierowniczego i hamulcowego.
Druga generacja Avensisa trafiła do salonów w 2003 roku. Samochód był całkowicie nową konstrukcją z poprzednikiem łączyła go jedynie nazwa. Auto otrzymało m.in. nową płytę podłogową. Japończycy liczyli, że pod względem bezawaryjności auto dorówna Carinie, przewyższając pierwszą generację Avensisa.
Podobnie jak poprzedniczka, również Avensis II pochodzi z brytyjskiej fabryki Toyoty w Derby. Samochody dostępne były z nadwoziami typu sedan, liftback i kombi. Auta mimo wszystko zaliczane są do czołówki pojazdów, które sprawiają swoim użytkownikom najmniej problemów, chociaż do niezawodności legendarnej Cariny nie udało się nawiązać. Zdecydowanie lepiej pod tym względem wypadają samochody poliftingowe (lifting przeprowadzono w 2006 roku).
Samochody z początkowego okresu produkcji miały problemy ze wspomaganiem kierownicy. Z powodu usterki tego podzespołu wzywano do serwisów prawie 8 tysięcy właścicieli Avensisów. W autach dochodziło do poluzowania się połączenia pomiędzy kolumną kierowniczą a przekładnią kierowniczą. Powodem wady była niewystarczająca wytrzymałość tego połączenia, co w skrajnym przypadku mogło doprowadzić do utraty panowania nad pojazdem.
W samochodach z początku produkcji zawodziły również jednostki wysokoprężne. Dość szybko zużywały się turbosprężarki i dwumasowe koła zamachowe, dochodziło również do awarii wtryskiwaczy.
Samochody „wzywano” też do serwisów Toyoty z powodu parowania reflektorów. Te ostatnie, podobnie jak w poprzedniku potrafią przysporzyć właścicielom nieco kłopotu. Bardzo często wymieniać trzeba żarówki.
Póki samochody były na gwarancji, wszystkie usterki usuwano bezkosztowo. Dlatego przed zakupem warto więc dokładnie zweryfikować historię interesującego nas egzemplarza. Jeśli samochód nie był regularnie serwisowany będzie się to wiązało ze sporymi wydatkami. Książka serwisowa jest więc podstawą!
Niezbyt dobre opinie zbiera również układ hamulcowy, tarcze i klocki wymieniać trzeba dość często. Niektóre egzemplarze miewają również problemy z trwałością sprzęgła, chociaż dotyczy to głównie samochodów flotowych, wykorzystywanych przez wielu kierowców. Tylne zawieszenie w samochodach kombi ulegało przyspieszonemu zużyciu.
Toyota nie zignorowała doniesień o usterkach trapiących Avensisa. Dzięki temu samochody poliftingowe mogą pochwalić się znacznie lepszym poziomem bezawaryjności.
Z oferty wycofano sprawiającego problemy (nadmierne zużycie oleju) dwulitrowego diesla zastępując go nową jednostką o nieznacznie większej mocy (126 KM). Zmodyfikowano tylne zawieszenie, co pozytywnie odbiło się na jego trwałości.
Przy okazji liftingu ofertę jednostek wysokoprężnych poszerzono o silnik 2.2, który dostępny był w dwóch wersjach mocy - 150 i 177 KM. Na rynku polskim ten drugi standardowo wyposażany był w filtr cząstek stałych. Słabsza wersja w Polsce była go pozbawiona, inaczej było w Europie Zachodniej.
Na szczęście filtr cząstek w Avensis nie sprawia większych kłopotów. W samochodzie zastosowano dodatkowy wtryskiwacz paliw, który w celu wypalenia sadzy wtryskuje paliwo bezpośrednio do układu wydechowego. To oznacza, że nawet w samochodach eksploatowanych w mieście nie dochodzi do rozrzedzenia oleju. Zdarzają się za to, chociaż rzadko, usterki wtryskiwacza.
Dobra wiadomość jest taka, że silnik 2.2 posiada łańcuch rozrządu, co obniża koszty po zakupie. Po stronie minusów wymienić trzeba przypadki wypalenia uszczelki pod głowicą (zdarzają się w samochodach ostro eksploatowanych) i stosunkowo wysokie - jak na jednostkę wysokoprężną - zużycie paliwa.
Uwaga - wysokoprężne silniki serii AD (2,0 i 2,2 z szesnastozaworową głowicą) cierpią na przykrą przypadłość. Mają one tendencję do utleniania się aluminium na styku z uszczelką głowicy, do czego dochodzi najczęściej po około 150-200 tys. km. Usterka jest o tyle poważna, że by się jej pozbyć, nie wystarczy sama wymiana uszczelki i splanowanie powierzchni głowicy. Ponieważ z aluminium wykonano również blok – niezbędna jest także operacja „splanowania” tego ostatniego. Pproblem dotyczy nie tylko wysokich kosztów – by splanować blok należy wymontować z samochodu silnik. Tego typu naprawę przeprowadzić można tylko raz! Kolejna operacja zebrania z głowicy i bloku utlenionego aluminium sprawi, iż głowica obniży się do tego stopnia, że próba uruchomienia silnika skończy się uderzeniem tłoków w zawory! W praktyce oznacza to, że powtórna naprawa jest niewykonalna lub też „nieuzasadniona ekonomicznie”. Powinna ona bowiem obejmować wymianę bloku, czyli – de facto – montaż nowego silnika.
Mniej awaryjne są silniki benzynowe. Lepiej unikać jednak skrajnych propozycji - najsłabszej jednostki 1.6 o mocy 110 KM, która po prostu jest za słaba i przez też dużo pali oraz silnika 2.4, który jest paliwożerny. Najlepszy wybór to silniki 1.8 i 2.0.
Na rynku wtórnym dostępne są zarówno samochody z polskich salonów, jak i importowane. Lepszym wyborem będą te pierwsze, z historią udokumentowaną książką serwisową, tym bardziej, że wyposażenie było bogate praktycznie we wszystkich wersjach (każde auto posiadało przynajmniej elektrycznie sterowane szyby i lusterka, poduszki powietrzne, ESP i automatyczną klimatyzację). Uwaga na samochody poflotowe - o ile ich historia jest udokumentowana, można rozważyć taki zakup, natomiast brak książki serwisowej niemal na pewno będzie oznaczał cofany licznik.
Toyota Avensis II dostępna była w salonach Toyoty do 2008 roku.
Trzecia generacja Toyoty Avensis – typoszereg T27 – zadebiutowała w 2008 roku na salonie w Paryżu i wkrótce potem trafiła do sprzedaży.
Samochód, podobnie jak jego poprzednicy oraz model Carina, produkowany był w Anglii, w fabryce w Derbyshire.
Na tle konkurencji auto nie wyróżnia się niczym szczególnym. Na plus zaliczyć można jednak stosunkowo wysoki komfort jazdy i niezłe wytłumienie przedziału pasażerskiego. Właściwości jezdne nie przypadną jednak do gustu kierowcom szukającym jakichkolwiek większych emocji.
Kubatura wnętrze należy do jednych z większych w klasie, chociaż nie wszystkie zastosowane rozwiązania na dłuższą metę okazują się ergonomiczne.
Nie wszystkim spodobają się też twarde, podatne na zarysowania tworzywa (np. na desce rozdzielczej), czy ograniczona widoczność w lusterkach.
Użytkownicy i pracownicy serwisów chwalą jednak Avensis T27 za wysoką jakość i niezawodność, z czym w przypadku poprzednika – typoszeregu T25 – bywało różnie. Na szczęście Toyota uporała się z większością problemów, w tym chociażby z poważnymi awariami silników Diesla.
Najpoważniejszą z usterek, jaka może dotknąć Avensisa jest wycie skrzyni biegów. Problem niekoniecznie dotyczy uszkodzonych łożysk. Winne były też wadliwie zaprojektowane koła zębate, w niektórych przypadkach – na gwarancji – wymieniano całe mechanizmy różnicowe. Wbrew pozorom, stosunkowo rozsądnym rozwiązaniem może się okazać inwestycja w bezstopniową przekładnię CVT oferowaną z silnikami benzynowymi. O ile przestrzegamy wymiany oleju (specjalny do skrzyń bezstopniowych) co 60 tys. km. przekładnie bezawaryjnie pokonują setki tysięcy km. W jednostkach wysokoprężnych charakteryzujących się wyższym momentem obrotowym Toyota stosowała klasyczne, automatyczne przekładnie hydrokinetyczne. Ich trwałość również uznać można za stosunkowo wysoką.
Pechowe egzemplarze mają problemy ze "ściąganiem", zwłaszcza przy przyspieszaniu. Chociaż problem może się wydawać błahy, nie rozwiązują go ani ustawienia geometrii (pomiary w normie), ani wymiany opon czy kół.
Sporo wydatków przysporzyć też może naprawa wewnętrznych końcówek drążków kierowniczych. Te zintegrowano z przekładnią kierowniczą, więc gdy pojawia się na nich luz wymienić trzeba cały element. W polskich warunkach problemy z luzem na drążkach potrafią zaistnieć już po 80-100 tys. km. Usterka objawia się stukaniem, delikatnym luzem na kierownicy lub niesymetrycznym zużyciem przednich opon. Słyszalne stuki przy skręcaniu mogą też oznaczać wyrobione wałki pośrednie łączące kolumnę z przekładnią kierowniczą. W takim przypadku koszt naprawy to około 800 zł.
Na zdecydowanie mniejszą skalę występują – znane z poprzednika – problemy z wypalaniem się uszczelki pod głowicą w jednostkach wysokoprężnych. Chcąc uniknąć kłopotów radzimy jednak omijać auta z problematycznymi, fabrycznymi chipami zwiększającymi moc diesla 2,0 l d-4D ze 124 KM do 150 KM. Użytkownicy często skarżą się na szarpanie na 2 lub 3 biegu – po odłączeniu chipa (w formie tzw. „powerboxa”) problem ustaje. Toyota, często jeszcze w ramach gwarancji zmieniała oprogramowanie chipów, co – w niektórych przypadkach – rozwiązywało problem.
W kategoriach denerwujących drobnostek traktować trzeba słabe fabryczne siłowniki tylnej klapy w kombi (lepiej założyć „podróbki” – są trwalsze) i drobne usterki elektroniki. Ta ostatnia często nie jest jednak sygnowana logiem Toyoty (np. niefabryczne, dokładane przez dealerów alarmy, czujniki cofania).
Toyota Avensis IV debiutowała na salonie genewskim w marcu 2015 roku i niedługo potem pojawiła się w salonach. Chociaż oficjalnie auto jest traktowane, jako nowa generacja, a debiut nastąpił po 7 latach od premiery generacji III to tak naprawdę mamy do czynienia z głębokim liftingiem.
W samochodzie zmieniono nieco stylizację przedniej i tylnej części nadwozia (dzięki nowym zderzakom zwiększono długość nadwozia o 4 cm), ale zachowano linię boczną (oczywiście bez zmian został również rozstaw osi). W efekcie pod względem wyglądu generacje III i IV będą odróżniać chyba wyłącznie fani marki.
Samochód poddano jednak również modernizacji technicznej. Całkowicie przeprojektowano wnętrze oraz poprawiono wyciszenie kabiny, zwiększono poziom wyposażenia, szczególnie w systemy bezpieczeństwa, pojawił się nowy system infotainment z 8-calowym wyświetlaczem. Już podstawowa wersja posiada pełen pakiet bezpieczeństwa Toyota Safety Sense, tempomat z ogranicznikiem prędkości, światła LED do jazdy dziennej, klimatyzację oraz radio z CD, USB i Bluetooth.
Toyota istotnie zmodyfikowała gamę jednostek napędowych nowego Avensisa. Pod maską modelu pojawiły się dwa nowe silniki Diesla, a jednostki benzynowe zostały zmodyfikowane pod kątem zużycia paliwa i emisji CO2.